lip 25 2011

Coś się zaczyna a coś kończy


Komentarze: 0
Witajcie. Nazywam się Elizabeth. Imię to jedyna rzecz jaka pozostała mi po tacie. To on wybrał to imię. Mój Tata zmarł 4 listopada na żółtaczkę i niewydolnośc wątroby. Przez długi czas buntowałam się całej swojej rodzinie, lecz od niedawna sie zemniłam. Jak się okazało mam 3 braci. Wiedziałam o 2, trzeci wyszedł w praniu. dowiedziałam się że mama nie była pierwszą żoną Taty. Oczywiście mówiąc o swoim życiu nie ma mowy żeby zabrakło mojej najlepszej przyjaciólki Karoliny która zawsze umie mnie postawić do pionu i uratować przez zatopieniem sie. W sumie to jestesmy w czwórkę. Jest jeszcze Dagmara i Ewa. Od niedawna siostra Dagamry (lat 17) zaszła w ciąże. Ona również zaczęła się buntować i nie doceniała tego co ma. Ja dzięki krótkiej aczkolwiek ciężko przeżytej anginie uświadomiłam sobie ile dostałam od losu. Mogłam przełykać pokarmy, wode i śline naorawdę bez tego jest trudno. Mogłam ledwo chodzić. Nawet nie wyobtazacie sobie ile mogłam uświadomić sobie dzięki temu. W sobotę siedziałam z koleżankami i sprzedawałyśmy balony z helem. Siedząc na ławce przyglądałysmy się ludzią. Zobaczyłyśmy spora grupkę młodzieży wchodzącej na deptak. Wszyscy roznosili ulotki dotyczące występu o nibyladii. Ja miałam akurat takiego pecha że mi wręczył zaproszenie prześliczny chłopak z dredami z tyłu, z przodu dośc długie czarne włsoy. 4 kolczyki. a to że interesował się teatrem mnie pruszyło. Jego głos gdy zapytał się czy bylismy w nibylandii był taki inny. jego tonacja była taka rozmarzona, staroświecka po prostu inna. w sobote ide na jego występ a w pątek bedzie przed galeria miał występ. NIe moge=e się doczekać.
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz